飲み会 (nomikai)

sobota, 12 października 2013

Nomikai znaczy po prostu „spotkanie przy alkoholu”. Niby koncept nowy nie jest, w wielu miejscach na świecie istnieje przekonanie, że żeby się poznać, zintegrować, trzeba pójść się razem napić. A jednak w Japonii wygląda to ciut inaczej.
Owszem, można pójść do jakiegoś klubu czy baru, ale podejrzewam, że większość Japończyków zgodnie by powiedziała, że jak nomikai, to tylko w miejscach zwanych izakaya (居酒屋). To tam spotykają się biurowcy czy inni urzędnicy po pracy, by się zintegrować (bo im lepiej zintegrowany zespół, tym lepiej i sprawniej pracuje) i to tam udaliśmy się wczoraj prawie całą grupą z mojego programu w towarzystwie jeszcze trzech nauczycieli oraz kilku japońskich studentów.
W odróżnieniu od barów czy klubów, w izakaya ważne jest nie tylko picie, ale też jedzenie. To bardziej spotkanie towarzyskie niż znane nam z Polski czy Europy spotkania wyłącznie w celu picia. Izayaka o nazwie „Irohanihoheto” (いろはにほへと, nazwa jest pierwszym wersem wiersza stworzonego najprawdopodobniej w okresie Heian (平安), 794-1179AD) miała, chciałoby się rzec, typowo japoński wystrój: stoliki oddzielone były od siebie zawieszonymi u sufitu kawałkami materiału lub bambusowymi matami, siedzenia były na poziomie podłogi z dziurą na nogi oraz stół, do których należało zdjąć buty, ściany zostały stworzone na wzór klasycznych japońskich domków, zaś dekoracje ograniczono do minimum, najczęściej pojedynczego kwiatka czy jakiegoś subtelnego obrazu.
Trzeba przyznać, że po tym jednym wieczorze wszyscy na pewno się zintegrowaliśmy, zarówno między nami uczniami, jak i z nauczycielami. Na pewno pomogła trochę wzięta przez nas opcja nomihōdai (飲み放題, pijesz, ile chcesz/możesz – czyli, biorąc pod uwagę, że większość japońskich alkoholi jest dość słaba, całkiem dużo), wiadomo w końcu, że alkohol pomaga w socjalizowaniu się, ale sama atmosfera izakayi była bardzo przyjazna i przytulna. W końcu siedzieliśmy ściśnięci grupą jakichś dwudziestu kilku, może nawet trzydziestu osób przy trzech stolikach, jak tu się nie odezwać do sąsiada, atmosfera od razu zrobiłaby się napięta! Po jakimś czasie wszyscy i tak zaczęli się przesiadać, by porozmawiać z ludźmi po przeciwnych krańcach stołów czy nawet siedzących przy innych stołach, a pod koniec wykupionych przez nas dwóch godzin już były plany na kolejne spotkania czy wypad na karaoke (na który się wybraliśmy od razu małą grupką studentów z wymiany wraz z jednym z nauczycieli!), więc co jak co, ale nomikai z pewnością okazało się sukcesem.
Nie wypada mi publikować tu zdjęć, na których znajdują się znajomi czy nauczyciele, nie mam w końcu ich zgody na upublicznianie ich wizerunku w miejscach innych niż portale społecznościowe, a nie mam sił na użeranie się ze stroną izakayi, by oddała mi kilka zdjęć, toteż zamieszczam linka do jej galerii (wystarczy kliknąć na jedyny przycisk, aby zacząć pokaz slajdów).

0 comments:

Prześlij komentarz

 
金大生: Przygody studentki Kanazawy © 2011 | Designed by Interline Cruises, in collaboration with Interline Discounts, Travel Tips and Movie Tickets