五箇山、富山県 (Gokayama, Toyama-ken)

sobota, 7 grudnia 2013

W ramach pewnego pogratulowania, że przeżyliśmy egzaminy półsemestralne, pojechaliśmy w czwartek na wycieczkę do Gokayamy, regionu znajdującego się w obrębie miasta Nanto (南砺市) w prefekturze Toyama. Krótka to była wycieczka, w autobusie spędziliśmy łącznie więcej czasu niż w samej Gokayamie, ale skoro oznaczało to: a) brak zajęć; b) spędzenie trochę czasu z naszymi przybranymi japońskimi rodzinami; i c) zobaczenie czegoś ciekawego, to każda minuta miała znaczenie.
Goyakama słynie z ostałych się z okresu Edo (1603-1868) domków z dachami ze strzechy – są nawet wpisane listę światowego dziedzictwa UNESCO, wraz z podobnymi domkami w Shirakawa-gō, w prefekturze Gifu (白川郷、岐阜県).
I tak naprawdę, wierzcie lub nie, to tyle. Owszem, za opłatą Y300 można wejść do jednego z domków i zobaczyć, jak wyglądało życie w takiej wioseczce czy jakimi narzędziami się posługiwali – w tym przypadku kołowrotki służące do przędzenia jedwabiu (na najwyże piętro, gdzie hodowano jedwabniki, nie ma wstępu), rolnictwo oraz produkowanie nitrokalitu – lecz trzeba być chyba maniakiem kołowrotków czy pasjonatem historii ogólnie, by spędzić przy tym więcej niż kilka minut maks.
Jak dla mnie o wiele ciekawsze były krajobrazy. Garstka domków, góra z pięć, usadowione na dnie dolinki, a dookoła same góry plus rzeka z jednej strony. Jeśli ktoś czuje potrzebę poczucia, że jest z daleka od cywilizacji czy pooddychać świeżym powietrzem, to Gokayama w środku tygodnia, kiedy turystów jest niewielu (oprócz nas później pojawiła się tylko jedna, relatywnie nieduża grupka emerytów), stanowi wręcz doskonałe miejsce. Ze zdjęć w broszurce wnioskuję, że zimą, kiedy w końcu spadną prawdziwe śniegi, jest jeszcze piękniej: wszędzie biały puch, a z takim płaszczykiem domki ze strzechą wyglądają praktycznie jak wzięte z kartki na Boże Narodzenie.



Maskotki w sklepie z pamiątkami - bo kto nie chce maskotki w kształcie pora?



Rozpalony tu ogień ogrzewał piętra wyżej, gdzie żyły jedwabniki.




Dzieci zostawały w domu, kropka.

Pokój, w którym przyjmowano gości.


Ale nadal jeszcze trochę za ciepło na śniegi.




4 comments:

  1. Moni pisze...:

    Pięknie bo góry, góry zawsze są piękne. Domeczki chcę zobaczyć ze śniegiem, bo ze śniegiem wszystko wygląda pięknie, ale bez śniegu też są urocze. Maskotka por!!! <3 <3 <3 Tak bardzo, bardzo chcęęęę!!! :D

  1. Haha, jeśli uda mi się wrócić, jak będą śniegi, to Ci przy okazji kupię takiego pora. :D Ja się czaję na machającą skrzydełkiem sówkę - chociaż machające ogonami kotki też były urocze. No ale gdzie im tam do pora, pfft! :P

  1. Moni pisze...:

    Pfff, pffff, włacha :P Kotki i sówki są genialne, to wiadomo, ale POR!!! *.*

  1. Włacha, jeeeeeeejuuuuś, jak ja tego dawno nie słyszałam! xD <3

Prześlij komentarz

 
金大生: Przygody studentki Kanazawy © 2011 | Designed by Interline Cruises, in collaboration with Interline Discounts, Travel Tips and Movie Tickets