Listopad i jesień dogoniły Kanazawę: pada coraz częściej,
a nawet jak nie pada, to słońca jest niewiele i aż trudno uwierzyć, że nawet
nie minął tydzień, odkąd paradowałam po kampusie w szortach i lekkim sweterku.
Jeszcze nie ma mrozów, jeszcze wystarczy podkoszulek i ciepła bluza, aby móc
przejść z akademika do klasy i nie paść, ale pora na przynajmniej lekką kurtkę
jest tuż za rokiem.
![]() |
W większości gołe drzewa na terenie kampusu. |
Nie żebym narzekała, mimo wszystko jest listopad, a letnia pogoda w klimacie umiarkowanym nie trwa
wiecznie. Ale też nie jest to powód do skakania z radości – jakkolwiek na to
nie spojrzeć, chłód i deszcze nie zachęcają do wyjścia z domu, po zakupy czy w
celu zwiedzania. To raczej pora na hektolitry herbaty, dobre książki i ciepłe
skarpetki. Chociaż z drugiej strony, nie można też zamykać się na świat, więc
jeśli tylko uda mi się trafić tak, by niedeszczowa pogoda zgrała się z moim
planem lekcji, to trzeba będzie się gdzieś ruszyć i coś zwiedzić.
![]() |
Mokry uniwersytet w Kanazale |
Na razie jednak na zwiedzanie się nie zanosi, no, chyba
że pobliskiego sklepu z używanymi rzeczami, o którym napiszę osobno, kiedy tam
w końcu dotrę. Więc nadrabiam zaległości w lekturach, w serialach oraz nauce,
pisząc wypracowania i przygotowując prezentacje.
No i wreszcie zaczęłam pracę, a przynajmniej jedną z dwóch,
które udało mi się załapać. Powracam do nauczania angielskiego dziecka i jestem
naprawdę zadowolona. Pomijając już fakt, że i chłopiec, i jego mama są naprawdę
przesympatyczni i kiedy ja pomagam małemu z angielskim, oni pomagają mi z
japońskim – zwyczajnie lubię uczyć dzieci. Nie bardzo mam jeszcze doświadczenie
w nauczaniu dorosłych, to się zmieni w piątek, kiedy zacznę drugą pracę w
uniwersyteckim szpitalu, ale myślę, że chyba nauczanie w ogóle jest czymś dla
mnie.
Tymczasem idę sobie zrobić kolejny kubek herbaty. Jakoś
mam wrażenie, że ocieplanie się herbatą ostatecznie wyjdzie mnie na rachunku za
prąd taniej niż włączanie klimatyzacji.
Ojej, jesień widzę przychodzi już wszędzie, chociaż ostatni weekend na Bałkanach był fantastycznie ciepły. I praca - joj, Mamo, naprawdę jesteś królem ogarnięcia, że już sobie coś znalazłaś i jeszcze nauczanie. Niby to najłatwiejszy sposób (jak się mówi) na ogarnięcie kasy, ale kurczę, trzeba też mieć do tego jakieś powołanie. I co to za - ruszyć się i coś zwiedzić, przecież Ty co chwila gdzieś jesteś ;)